Sprzęt do rozminowywania elektronicznego

Likwidacja terenu poligonu z pozoru była dość łatwą sprawą, bo nie wymagała za dużo prac rozbiórkowych przy budynkach, jakie znajdowały się na jego terenie. Jednak ciągle był to poligon, na którym wielokrotnie używano ostrej amunicji i materiałów wybuchowych. Nawet przy najostrożniej wykonywanych manewrach, było bardzo duże prawdopodobieństwo iż w ziemi zostały niewypały i niewybuchy, które mogły być potencjalnie niebezpieczne.
Urządzenia do rozminowywania terenu
Jednostka do której przynależeliśmy nie miała jednak własnej drużyny saperskiej. Nie było również możliwości zaangażowania saperów z innych jednostek, bo całość prac likwidacyjnych musiała zostać wykonana przez cywilne firmy. Rozminowanie terenu działki musiała więc wykonać prywatna firma saperska, a kilka z nich działało w okolicy, często zatrudniając kolegów, którzy zakończyli pracę w wojsku. Metody rozminowywania były więc analogiczne do tych, stosowanych w wojsku, choć cywile dysponowali często lepszym sprzętem, posiadając znacznie większy budżet i nie będąc ograniczani przydziałami. Zaangażowana przez jednostkę firma składała się głównie z byłych wojskowych lub policyjnych saperów, a wielu z nich odbywało służbę właśnie u nas, więc prace odbywały się niezwykle sprawnie, gdyż pracownicy znali każdy kąt poligonu i bez problemu mogli dopasować metody rozminowywania do danego terenu działki. Głównym narzędziem pracy był pojazd inżynieryjny, przeznaczony właśnie do likwidacji zaminowanego terenu. Przypominał on opancerzony transporter gąsienicowy, z pługiem i lemieszem do usuwania min znajdujących się na drodze pojazdu. Na pokładzie znajdowały się również wykrywacze metali o wysokiej mocy, które pozwalały na odnalezienie niewybuchów zakopanych na przeszło dwa metry, co pozwalało na ich szybkie zutylizowanie przez załogę wykopaliskową.
Najnowocześniejszym i najbardziej zaawansowanym urządzeniem, jednak, był emiter ultradźwiękowy, który pozwalał na odpalenie każdego rodzaju detonatora na większości ładunków wybuchowych, nawet niewypałach które z jakiegoś powodu nie uruchomiły się przy użyciu. Urządzenie to miało na tyle duży zasięg, by móc detonować ładunki w bezpiecznej odległości od pojazdu, dzięki czemu większość niewypałów i min można było zutylizować na miejscu, bez konieczności rozkopywania całego rozległego terenu. Prace szły błyskawicznie, i zajęły ledwo trzy dni, choć głównie przez sam rozmiar działki, jaką należało dokładnie przeczesać i zabezpieczyć, choć po skończonych pracach, teren był uznany za bezpieczny i gotowy do odbioru.
Najnowsze komentarze